Napaść na dziennikarkę Tygodnika Podhalańskiego!
Zawsze oburzają mnie takie zdarzenia.
I zawsze będę stawał w obronie moich koleżanek i kolegów, którzy są napadani podczas wykonywanie swojej pracy.
Ryzyko utraty zdrowia czy nawet życia, jest wpisane w zawód dziennikarza. Z tym, że to ryzyko istnieje wtedy gdy, aby przekazać światu informacje udajemy się w naprawdę niebezpieczne miejsca.
Za takie trudno uznać lokal w którym odbywa się spotkanie parafin dotyczące odwołania księdza. I nie ma tu znaczenia, kto w tym sporze ma rację. Było to ważne wydarzenie dla lokalnej społeczności a zaproszenie na nie dotarło do redakcji Tygodnika Podhalańskiego.
Efekt wizyty reporterki?
Mnogie, powierzchowne urazy barku i ramienia, urazy kończyny górnej prawej i lewej, uraz klatki piersiowej – tak zapisał lekarz w karcie informacyjnej naszej dziennikarki Jolanty Flach Tyle i aż tyle na swojej stronie internetowej napisał Tygodnik. Nie pierwszy to i zapewnie nie ostatni przypadek czynnej napaści na dziennikarza.
Można powiedzieć, że w sumie nic takiego się nie stało. Nie! Nie można! Dziennikarz w trakcie wykonywania swoich obowiązków powinien być ŚWIĘTY.
Nie może iść na parafialne spotkanie z obawą o swoje zdrowie! Właśnie fakt, iż zdarzenie miało miejsce na zebraniu parafian a na dodatek reporterem była kobieta – bulwersuje tak bardzo. Pani Jolancie życzymy, aby odpowiednie służby szybko wyjaśniły sprawę a sprawcy zostali ukarani.