Świat, w którym wszystko jest inaczej

3d7Wrzuceni w wir informacji otulających nas zewsząd niczym rozjuszona sfora wilków chcąca pożreć resztki naszego rozsądku i własnego zdania, staramy się stawiać czoła przeciwnikowi w tej nierównej walce. Najtrudniejsze jest przecedzenie zalewającego nas ogromu wiadomości przez odpowiednie filtry. W pierwszej kolejności próbujemy rozszyfrować co jest prawdą, a co nie. Dziś łatwiej jest uwierzyć w pięknie opakowane medialnie i literacko kłamstwo, niż dostrzec schowaną gdzieś w kącie prawdę. Coraz rzadziej w ogóle zadajemy sobie trud weryfikacji podsyłanych informacji. Czasami nam się zwyczajnie nie chce, czasami temat jest dla nas tak mało istotny, że wolimy sprawę przemilczeć, ale czasami jest jeszcze gorzej, ufamy ludziom, sytuacjom, zdarzeniom. Ta ufność sprawia, że informację według nas prawdziwą podajemy dalej. Plotka się rozsiewa niczym chwast na polu i zanim prawda zdąży wzejść, dawno zostaje stłamszona przez kłamstwo.

W świecie, który karmi się nowinkami z każdej dziedziny życia, ciężko liczyć na to, że docierające do nas informacje są w pełni realne. Prawdziwy przekaz pewnie by się „nie sprzedał”, nie byłby tak poczytalny, ludzie by nie oglądali, nie słuchali etc. Wszystko co zwyczajne powoli staje się nadzwyczajne. Wszystko co normalne przybiera znamiona inności. Wszystko co dobre przedstawiane jest jako przestarzałe. Świat nastawiony na konsumpcję nie liczy się z jednostką. A ile człowiek jest w stanie znieść? Jak długo można tkwić w tej pajęczynie ciekawostek? Jak długo można próbować się tym żywić nie odczuwając nienasycenia?

W świecie, w którym ludzie cieszą się z nieszczęść innych, a zazdroszczą, gdy komuś się powodzi, ciężko liczyć na autentyczność relacji, emocji, uczuć. Ciężko liczyć na to, że naszym szczęściem będą się cieszyć inni. Trudno też oczekiwać, że pomogą nam, gdy coś nam się nie uda. Dziś łatwiej schować się za wirtualnym płaszczem anonimowości i wtedy wyrażać opinie. Dziś hejtowana jest każda informacja, nie ważne czy dobra, czy zła. W wirtualnym świecie portali społecznościowych wszyscy są szczęśliwi. Uśmiechnięte twarze na zdjęciach, oznaczanie zwiedzanych z rodzina/przyjaciółmi egzotycznych miejsc, wyszczególnianie wszelkich osiągnięć naukowych, zawodowych, osobistych. A co z realnym życiem? Gdzie ci wszyscy szczęśliwi ludzie? Spełnieni życiowo, zawodowo i na wszelkie inne sposoby? Gdzie są te wszystkie uśmiechnięte twarze? Ja nie zauważam ich nadmiaru ani wśród znajomych ani mijając setki ludzi na ulicach miast.

A co jeśli ktoś wierzy, że można inaczej? Że można nie dać się zwariować? Że można być realnym a nie wirtualnym? Że można być prawdziwym, w świecie, w którym wszystko jest na odwrót? Czy to skrajna naiwność?

Pin It

Odwiedziło nas

DziśDziś1694
WczorajWczoraj2076
Ten TydzieńTen Tydzień6286
Ten MiesiącTen Miesiąc13615
W SUMIEW SUMIE1041937

REDAKCJA